Nowy Cmentarz Żydowski we Wrocławiu – piąty pod względem wielkości kirkut w Polsce, zajmujący powierzchnię ok. 11 ha., obecnie cmentarz Gminy Żydowskiej we Wrocławiu mieszczący się przy ul. Lotniczej. Cmentarz wpisany jest do rejestru zabytków.

Gdy z końcem XIX wieku zaczęło brakować miejsca na cmentarzu przy ul. Ślężnej, starszy gminy żydowskiej Eduard Sachs podjął się starania o przydzielenie nowego miejsca. Dynamiczny rozwój miasta, a szczególnie bogatej dzielnicy Krzyki uniemożliwiał jego ewentualne powiększenie. Zakupiono wówczas we wsi Cosel (Kozanów) przy Szosie Berlińskiej (późniejsza Flughafenstrasse, obecnie ul. Lotnicza) 50 mórg ziemi. Formalnie miasto Breslau  w czerwcu 1898 roku zakupiło teren w okolicy Pola Gądowskiego od hrabiego Remusa von Woyrscha z Pilczyc, aby stworzyć na nim cmentarz komunalny, a część zakupionego gruntu przekazać (odpłatnie) gminie żydowskiej z przeznaczeniem na nową nekropolię. Zanim miasto zakupiło działkę, zaproponowało gminie, ażeby w poprzek cmentarza przebiegała droga dla karawanów i pieszych prowadząca do cmentarza chrześcijańskiego. Oczywiście pomysł ten był zupełnie absurdalny i przeciwny prawu żydowskiemu. Wpływy Żydów w Radzie Miejskiej były jednak wystarczająco  silne, toteż udało się przekonać radnych o zaniechaniu tego pomysłu. W 1900 teren ten został ogrodzony, po czym wykonane zostały niezbędne prace ziemne, w maju kolejnego roku rozpoczęto prace budowlane, a 14 lutego 1902 nekropolia została poświęcona i otwarta. Pierwszy pogrzeb odbył się na cmentarzu 12 marca 1902 r. Pogrzebano zmarłego w Szpitalu Żydowskim Fundacji Franckla komisjonera Salomona Branna. Zmarły miał 63 lata i był ojcem znanego historyka Żydów śląskich M. Branna.  Na terenie cmentarza powstała monumentalna kaplica cmentarna, połączona 20-metrowym arkadowym krużgankiem z budynkiem kostnicy. Zespół tych budynków znajdował się po lewej stronie od głównego wejścia na cmentarz. Na tej samej wysokości został wybudowany dwupiętrowy dom zarządu. Mieściła się w nim kancelaria, kwiaciarnia, mieszkania ogrodnika, inspektora oraz grabarza. Głównymi projektantami budynków zaplecza byli bracia Paul i Richard Ehrlich, znani we Wrocławiu m.in. z takich projektów jak wrocławski Szpital Żydowski – obecnie szpital kolejowy przy ul. Wiśniowej. W 1918 cmentarz powiększono do 11 ha.W południowej części cmentarza utworzono, po I wojnie światowej, pole honorowe (58 m x 28 m), które zostało poświęcone pamięci żydowskich żołnierzy poległych na froncie. Na jego szczycie stanął owalny tolos, na którym zostały wyryte 432 nazwiska żołnierzy. 

 W 1943 r. po deportacji wrocławskich Żydów – głównie do getta w czeskim Terezinie  we Wrocławiu pozostało około 600-700 osób żydowskiego pochodzenia, które albo pozostawały w małżeństwach z nie-Żydami, albo były określane przez hitlerowskie ustawodawstwo jako „mieszańcy”. W połowie czerwca 1943 r. gauleiter NSDAP na Dolny Śląsk Karl Hanke postanowił o stworzeniu dla tych osób stacji medycznej w budynku zarządu na terenie cmentarza przy ul. Lotniczej. W „jüdische krankenstation” pracowało pięciu lekarzy (między innymi chirurg, internista, pediatra, lekarz ogólny) oraz trzy pielęgniarki. Do końca 1944 r. stacja przyjęła kilkuset pacjentów, cierpiących głównie na starcze, przewlekłe choroby. Placówka medyczna na cmentarzu przy ul. Lotniczej funkcjonowała do końca 1944 r. W okresie powojennym cmentarz żydowski miał i tak sporo szczęścia – nie został zrównany z ziemią, jak to uczyniono z przyległymi cmentarzami. Był on użytkowany przez odradzającą się gminę już od 1945 r.  

   

 

pobrane (3).jpg

 

 

 

                                  

 

         

OLEŚNICA MAŁA - nieduża wieś leżąca opodal autostrady A4, w poblizu rzeki Gnojnej, w gminie Oława. Pierwsze ślady istnienia miejscowości sięgaja XII wieku, kiedy to książę Bolesław Wysoki wybudował tu zamek myśliwski i małą kaplicę. Syn Bolesława- Henryk Brodaty sprowadził do miejscowości Templariuszy, którzy założyli w Oleśnicy MŁ. swoją siedzibę, czyli komandorię. Była to pierwsza siedziba Templariuszy na Śląsku. Po kasacji zakonu w 1307 r. majątek przejęli Joannici, którzy byli w jego posiadaniu aż do sekularyzacji w 1810 r. Joannici, zwani też Kawalerami Maltańskimi wznieśli tu okazały pałac klasztorny, a sama Oleśnica Mała miała wówczas charakter miasteczka, z trzema bramami, szpitalem, karczmą i rzeźnią. Miejscowość rozwijała się czerpiąć korzyści z położenia przy trakcie handlowym Via Regia, zblizonym w swym przebiegu do trasy dzisiejszej autostrady A4. W 1814 r. król pruski Fryderyk Wilhelm III za zasługi w wojnie z Napoleonem nadał generałowi Hansowi Davidowi Yorck (1759-1830) dziedziczny tytuł hrabiowski z predykatem Yorck von Wartenburg, utworzonym od nazwy miejscowości pod którą wojska dowodzone przez generała sforsowały Łabę. Jeszcze w tym samym roku pruski monarcha przekazał Hansowi Davidowi Yorck von Wartenburg byłą komandorię w Oleśnicy Małej, w skład której wchodziły majątki Oleśnica Mała, Kęszyce, Niemil i Biskupice Oławskie oraz dobra Łozina. Yorckowie rozbudowali pałac, ostatni właściciel majątku Peter Yorck von Wartenburg został stracony 8 sierpnia 1944 r. za udział w spotkaniach opozycyjnego, tzw. Kręgu z Krzyżowej. Po 1945 r. w pałacu umieszczono Zakład Doświadczalny Hodowli i Aklimatyzacji Roślin.

Obecnie główną atrakcją Oleśnicy Małej jest zespół pałacowo-parkowy, którego obecna bryła pochodzi z lat 1815-1820,  kościólł pod wezwaniem św. Wawrzyńca, kaplica pod wezwaniem św. Maksymiliana Kolbe znajdująca się w parku przypałacowym (obecnie mocno zaniedbanym) będąca mauzoleum rodziny York von Wartenburg. Została ona  zbudowane w latach 1828-29 wg projektu  Carla Ferdinanda Langhansa. Mauzoleum ma formę ośmiobocznej rotundy, nad wejściem znajduje się herb hrabiowski rodziny Yorck von Wartenburg z pruskim orłem, mieczami, wieńcami laurowymi i łacińską sentencją NEC CUPIAS, NEC METUAS (nie pożądaj ani nie lękaj się).

Na dziedzińcu pałacu pomiędzy drzewami leży tzw. stół  Templariuszy przy którym odbywały się rozprawy sądowe oraz  nagrobek ulubionego konia feldmarszałka- Siwka z Möckern.

 

20210818_165521.jpg     20210818_152805.jpg     20210818_164110.jpg

20210818_160635.jpg     20210818_171138.jpg      20210818_170839.jpg

20210818_160140.jpg

Św. Idzi a kluski śląskie
Król Flavius ostrożnie stąpał wśród zarośli. Starał się robić to bezszelestnie. Już kilka razy napinał łuk chcąc ustrzelić dorodna łanię, a zwierzę, jakby się z nim bawiąc w ostatniej chwili znikało w zielonej gęstwinie. Wreszcie ją zobaczył. Biegła w stronę jakiejś pieczary, w której chciała się schronić. Zanim zniknęła w mroku groty król wypuścił strzałę. Dobył myśliwskiego noża i ruszył w ślad za zwierzyną. Po chwili stanął jak wryty. Łania przypadła do nóg siwobrodego mężczyzny. W dłoni starca tkwiła strzała, którą Flavius przed chwilą wypuścił z łuku...
Św. Idzi urodził się w połowie VII wieku w Atenach, zmarł we Francji między 720, a 725 rokiem po Chrystusie. Ponoć pochodził z królewskiego rodu, jednak po śmierci rodziców rozdał majątek biedakom. Zasłynął dzięki licznym cudom. Niestety, popularność była dla niego uciążliwa. Dlatego wyruszył do Francji, dotarł aż do źródeł Rodanu i zamieszkał na odludziu, pragnąc w spokoju oddawać cześć Bogu. To tam zaprzyjaźnił się z łanią, która karmiła go swoim mlekiem i tam doszło do niezwykłego spotkania z królem Gotów, Flaviusem. Uczony mąż zrobił na władcy ogromne wrażenie, więc w ramach zadośćuczynienia podarował Idziemu rozległy teren. Pustelnik postawił tam klasztor, który po śmierci św. Idziego zmienił się w sanktuarium St. Gilles (św. Idziego), odwiedzane przez liczne pielgrzymki.
Kult św. Idziego kwitł w średniowiecznej Europie, w Polsce rozpowszechnił się w drugiej połowie XI wieku. Książę Władysław Herman i jego żona Judyta długo nie mogli doczekać się potomka. Biskup poznański Frank doradził książęcej parze, aby wysłać poselstwo do Francji z prośbą o odprawienie modłów w intencji narodzin dziedzica. Opis całego wydarzenia znalazł się w „Kronice polskiej” Galla Anonima. Wielu Czytelników zna ten tekst dzięki znakomitej interpretacji Ewy Demarczyk. Autor opisał okoliczności wyruszenia posłańców, a także bogate dary, wśród których najważniejszy był odlany ze złota posążek wyobrażający noworodka. Modlitwy zostały wysłuchane i niebawem narodził się Bolesław Krzywousty. Nic zatem dziwnego, że w Polsce rozpowszechniło się przysłowie: "Kto pragnie potomstwa zdrowego i miłego, niech prosi Pana Boga przez świętego Idziego." Święty wzywany był więc w przypadku bezpłodności, ale też chorób psychicznych. Był patronem między innymi karmiących matek, rybaków, epileptyków, rozbitków i... handlarzy końmi.
Czy naprawdę najstarszy?
Niepozorny kościółek świętego Idziego sąsiadujący z wrocławską katedrą nazywany jest najstarszym w mieście. To nie do końca prawda. W naszym mieście są świątynie mające znacznie starszą metrykę. Choćby w sąsiedniej katedrze znajdują się elementy pochodzące jeszcze sprzed roku 1000. W przypadku kościółka św. Idziego chodzi o najstarszą świątynią zachowaną w niezmienionej formie. Budowla została ufundowana przez wrocławskiego dziekana Wiktora w latach 20. XIII wieku. Teren ten przylegał do wału obronnego, a dalej od północy płynęła jedna z odnóg Odry. Jej pozostałości to sadzawki nad którymi spacerujemy zwiedzając Ogród Botaniczny.
Filar, który zasłania prezbiterium
Sklepienie nawy pierwotnie wspierało się na jednym filarze. Zniknął on jednak najpewniej podczas remontu po pożarach w XVII lub XVIII stuleciu, gdy nawa otrzymała nowe barokowe sklepienie z lunetami. Nie zmieniono natomiast łuku tęczowego, także wspartego na jednym filarze, a to sprawia, że prezbiterium nie jest dobrze widoczne w kościelnej nawy. Nic dziwnego zatem, że rozwiązanie to nie znalazło kontynuacji. Przecież wierni chcą widzieć kapłana sprawującego ofiarę podczas mszy. W kościelnym wnętrzu po drugiej wojnie światowej znalazł się interesujący zespół osiemnastowiecznych bogato złoconych rzeźb. Wśród nich zobaczymy biczowanie, wizerunki czterech ewangelistów oraz figury Chrystusa, Matki Boskiej i Mojżesza. Kościółek posiada podziemia. Ponoć spoczywa tam książę opolski i biskup wrocławski Jarosław Opolski, żyjący w XII stuleciu.
Budynek podczas oblężenia Wrocławia został zniszczony w 20 procentach, zatem szybko został odremontowany i służył przybywającym do Wrocławia po wojnie Polakom. Fakt ten upamiętnia tablica ku czci pionierów Wrocławia. Podczas powojennego remontu skuto pokrywający kościółek tynk, odsłaniając znakomicie zachowaną oryginalną cegłę i fryz arkadkowy. Postać Chrystusa Frasobliwego, znajdująca się w niszy na prawo od wejścia do świątyni trafiła tam już po wspomnianym remoncie.
Legendarny smak śląskich klusek
Do kościołka przylega słynna Brama Kluskowa, bohaterka najbardziej znanej wrocławskie legendy. Nieopodal Wrocławia, w wiosce Zielony Dąb, mieszkało chłopskie małżeństwo - Konrad i Agnieszka. Była to zgodna, kochająca się para. Na trwałość związku niebagatelny wpływ miał talent kulinarny Agnieszki. Gotowane przez nią kluski śląskie słynęły w całej okolicy, a mąż nieustannie zachwycał się ich niezrównanym smakiem. Niestety, nic nie trwa wiecznie... Przez Śląsk przetoczyła się zaraza. Dżuma zabrała Agnieszkę, a zrozpaczony mąż tęsknił za żoną i za przyrządzanymi przez nią tak wspaniale kluskami. Pewnego razu wybrał się do Wrocławia, gdzie sprzedał plony ze swojego gospodarstwa, a w drodze powrotnej, zmęczony usiadł w cieniu przykościelnej bramy. Gdy zapadł w sen, zjawiła się przed nim jego zmarła żona z miską pełną pachnących przecudnie klusek. Agnieszka powiedziała, że pragnie pocieszyć rozpaczającego męża. Odtąd już nigdy nie zabraknie mu ulubionej potrawy. Jest tylko jeden warunek. Zawsze po posiłku musi w misce pozostać jedna kluska. Niestety, wygłodniały Konrad zaczął wcinać kluski z takim apetytem, że zapomniał o przestrodze. Jednak, gdy próbował zjeść ostatnią kluskę, ta uniosła się z jego łyżki, wylądowała na szczycie arkady, po czym skamieniała. I tak pozostała na wieki. Miska nie napełniła się ponownie. Biedny Konrad... Rozumiem człowieka. Też zjadam wszystkie kluski zrobione przez moją Żonę.
 
Ostatnie zdanie bez wątpienia także należy do autora tekstu, którym jest pan Juliusz Woźny.  Oojjj, rozchodzi się zapach jadła w powietrzu...
Opowieści wrocławskie: O małych pokutnicach z ulicy Szewskiej
W przedwojennym Wrocławiu przy ulicy Szewskiej moglibyśmy zobaczyć dwa mosty: jeden najdłuższy, a drugi najwyższy w mieście. Najdłuższym „mostem” była ulica Szewska – nazywała się wtedy Schuhbrücke, czyli Most Szewski. Skąd taka nazwa? Dawniej nieczystości z domów wylewano wprost na ulicę. Aby można było przejść w miarę suchą stopą, budowano drewniane pomosty. Od XVII wieku zaczęto też ulice brukować: niemiecki czasownik „brücken” (obecnie pflastern) oznaczał właśnie brukowanie. Stąd też niektóre ulice zawierały w swojej dawnej nazwie słowo „most”: Schuhbrücke to dzisiejsza ulica Szewska, a Schmiedebrücke to ulica Kuźnicza.
Natomiast najwyższym mostem Wrocławia był Mostek Pokutnic łączący wieże kościoła pw. św. Marii Magdaleny – obecnie wieże Katedry Kościoła Polskokatolickiego. Kim są krzątające się o północy postaci na mostku? To duchy panien, które za życia nie chciały się ustatkować, nie były zainteresowane zamążpójściem i zaniedbywały obowiązki domowe. Każdy wieczór spędzały na zabawach i hulankach. Dlatego też po śmierci musiały nadrobić to, czego za życia nie zaznały – sumiennej i uczciwej pracy. Co noc zamiatały mostek, który ponoć do dzisiejszego dnia jest najczystszym mostem Wrocławia! Taki los spotkał też przed wiekami czarownicę Teklę, którą wraz z małą czarownicą Martynką, możemy zobaczyć na balustradzie mostku. „Tekla i Martynka pojawiły się w naszych myślach dawno temu, ale do zrealizowania planów doszło na przełomie lipca/sierpnia 2018 roku” – mówi ksiądz Piotr Mikołajczak, proboszcz parafii kościoła pw. św. Marii Magdaleny. „I nie był to tylko mój pomysł. Ogromny udział w zrealizowaniu pomysłu figur małych czarownic mieli pracownicy Katedry Magdaleńskiej: panowie Grzegorz Marszałek i Patryk Paprocki” – dodaje proboszcz.
Inspiracją do wykonania figur małych pokutnic stała się baśń autorstwa Mariusza Urbanka pt. „Mostek Czarownic”. Tekst tej znanej wrocławskiej baśni otrzymała od proboszcza Magdalena Firkowska, absolwentka Uniwersytetu Toruńskiego. Po kilku tygodniach artystka przywiozła projekt rzeźb do Wrocławia. Zaczęło się poszukiwanie pracowni, w której rzeźby mogłyby być odlane z brązu. Udało się: Tekla, Martynka, miotła i kot zostały odlane w pracowni wrocławskiego artysty Grzegorza Łagowskiego. Na Mostku Pokutnic wyglądają naprawdę malowniczo. Bardzo często są też powodem, dla którego wielu wrocławian i turystów podejmuje trud pokonania 247 stopni. A naprawdę warto! To miejsce dla miłośników pięknych widoków i legend. Jak napisał we wstępie do swoich baśni Mariusz Urbanek „Bo miłość do swojego miasta zaczyna się od pierwszej usłyszanej o nim bajki…”.
I chyba coś w tym jest!
 
Opowiedziała: Małgorzata Urlich-Kornacka
Stowarzyszenie Podróżników TUiTAM
 
  277354168_4918056311635264_4650613406819629000_n.jpg    
 
277355405_4918064414967787_4773958598134150270_n.jpg
Opowieści wrocławskie: Pióro Fredry
 
„We Lwowie na placyku swojego imienia
Na spiżowym fotelu na zrębie z kamienia,
Siedział przez lata sławny galicyjski hrabia
W charakterze pomnika, co miasto ozdabia”
Marian Hemar
Spiżowy pomnik Aleksandra hrabiego Fredry dłuta profesora Politechniki Lwowskiej Leonarda Marconiego stanął we Lwowie na placu Akademickim w 1897 roku. Po II wojnie światowej trafił do Warszawy (do Wilanowa), a w 1956 roku, w osiemdziesiątą rocznicę śmierci hrabiego, do Wrocławia.
Obecnie trudno wyobrazić sobie Rynek bez charakterystycznej postaci komediopisarza trzymającego w dłoniach rulon papieru i gęsie pióro. Lub sam rulon papieru…
Niestety nie wszyscy otaczają hrabiego należytym szacunkiem i często jego prawa dłoń jest pusta. Na jego pióro czyhają studenci wrocławskich uczelni, przyjezdni lub cudzoziemcy z Portugalii, Francji czy Hiszpanii, którym koledzy opowiedzieli o „tradycji dotknięcia pióra na szczęście”.
Próba kradzieży pióra kończy się grzywną – koszt jednorazowej operacji uzupełnienia pióra wraz z kosztem wytworzenia repliki wynosi obecnie 579,01 zł – oraz zatrzymaniem na 48 godzin. I ta druga kara jest dla poszukiwaczy dodatkowych wrażeń o wiele dotkliwsza. No chyba, że ktoś nastawił się na to, aby będąc we Wrocławiu, pomieszkać w celi na komisariacie zamiast w hotelu. „Pióro cieszy się niesłabnącą popularnością, uzupełniamy je średnio kilkanaście razy w roku. Rekordowa liczba to dziewiętnaście piór w ciągu jednego roku” – mówi Ewa Mazur, rzeczniczka Zarządu Dróg i Utrzymania Miasta we Wrocławiu.
Pierwsza replika pióra, która powstała z brązu, wykonana została przez nieżyjącego już artystę Eugeniusza Geta-Stankiewicza. Obecnie repliki wykonane są z żywicy syntetycznej patynowanej na brąz. Wytwarzaniem replik pióra oraz jego uzupełnianiem zajmuje się firma wybierana każdorazowo przez Zarząd Dróg i Utrzymania Miasta we Wrocławiu (ZDiUM) w drodze przetargu. Od 2020 roku jest to firma Restoart z Wrocławia. Umowa obejmuje wytworzenie replik pióra w liczbie 20 sztuk według wzoru dostarczonego przez ZDiUM (a wykonanego pierwotnie przez Geta-Stankiewicza). Wykonawca w ramach świadczonej usługi jest zobowiązany do uzupełniania pióra oraz do usuwania uszkodzeń powstałych wskutek kradzieży lub zniszczenia pióra wraz z nałożeniem warstw mikrowosku z uprzednim polerowaniem miejsca mocowania pióra.
„W tej chwili posiadamy jeszcze kilka sztuk replik pióra, część z nich znajduje się oczywiście w dyspozycji firmy wykonawczej, aby sprawnie można było dokonać uzupełnienia atrybutu pisarza.
Ostatnie dwa lata, z uwagi na trwającą pandemię, były spokojniejsze. Wrocław odwiedziło znacznie mniej turystów, a w Rynku odbyło się mniej wydarzeń artystycznych, kulturalnych czy kulinarnych. Z tego powodu wciąż jeszcze posiadamy kilka replik z zamówionych 20 sztuk, mimo upływu piętnastu miesięcy od zawarcia ostatniej umowy” – dodaje rzeczniczka biura prasowego ZDiUM.
W bieżącym roku pióro uzupełniane było już trzy razy – ostatni raz 17 marca 2022, kiedy udekorowano hrabiego szarfami okolicznościowymi na znak solidarności z walczącą Ukrainą. Hrabia nosi teraz dumnie szarfę Wrocławia i Ukrainy i dzierży w dłoni gęsie pióro.
 
Opowiedziała: Małgorzata Urlich-Kornacka
Stowarzyszenie Podróżników TUiTAM
 
276308258_4900068763434019_1501373960105885330_n.jpg     275938178_4900070633433832_3102469637444334064_n.jpg
276174813_4900069600100602_7941823417810763594_n.jpg
 
 

KAPLICA BOŻEGO CIAŁA ZWANA ELEKTORSKĄ

W północnej części ambitu (przejście za ołtarzem głównym) znajduje się Kaplica Bożego Ciała, zwana inaczej Kaplicą Elektorską. Jej fundator, Franciszek Ludwik von Neuburg (1664-1732), biskup wrocławski, jako książę Palatynatu należał do grona 7 elektorów Rzeszy mających prawo wybierać cesarza.

Kaplica powstała wlatach 1716-1724 według planów Johanna Bernarda Fischera von Erlach-projektanta rezydencji cesarskiej w Wiedniu. Jej budowa trwała ok. 7 lat. Wystrój rzeźbiarski jest dziełem Ferdynanda Maksymiliana Brokoffa z Pragi-autora rzeźb na moście Karola, kamieniarkę wykonały warsztaty Kaspra Herberga i Jana Adama Karingera z Wrocławia, sztukaterię zaś Santino Bussi z Wiednia. Przesłaniem ołtarza jest idea ciągłości Starego i Nowego Testamentu.

Do starego Testamentu nawiązuje umieszczona nad Tabernakulum Arka Przymierza, oraz umieszczone po bokach figury Mojżesza i Aarona wykonane z kararyjskiego marmuru. Nad Arką Przymierza wschodzi promieniste słońce jako symbol Eucharystii i Nowego Testamentu. Analogiczne przesłanie widzimy w znajdujących się na południowej ścianie przedstawieniach Mojżeszowego krzyża z zawieszonym na nim wężem oraz Krzyża Chrystusowego. Na szczególną uwagę zasługują 2 obrazy pędzla Johanna Franza de Backera na ścianach bocznych: Ofiara Melchizedeka i Ostatnia Wieczerza. Nad drzwiami umieszczone są supraporta nawiązujące do 4 rzeczy ostatecznych; śmierci-sądu-nieba lub piekła. Freski w kopule, dzieło Carlo Carlone, przedstawiają Bunt i strącenie Aniołów, odnajdziemy tam także wizerunki ewangelistów i doktorów kościoła. Nad latarnią umieszczone są cztery hebrajskie litery (jod, he, waw, he), które w Starym Testamencie oznaczały Imię Boga.

Warto podkreślić, że w kaplicy-oprócz samego fundatora- pochowana została wnuczka króla Jana III Sobieskiego – Maria Kazimiera Sobieska, której matka, a siostra biskupa była żoną Jakuba Sobieskiego, właściciela pobliskiej Oławy.

Zdj. polska-org.pLdtur.pl

 

pobrane.jpg      Kaplica_Elektorska_Wroclaw_115668.jpg

 

pobrane (2).jpg

 

W przypadające 29 lipca wspomnienie św. Łazarza nie sposób nie zwrócić uwagi na mały kościółek stojący przy pl. Wróblewskiego noszący Jego wezwanie.

W swoim obecnym kształcie powstał na terenie osady tkaczy walońskich w XIV stuleciu choć wiadomo, iż już wcześniej znajdowała się tu świątynia i szpital dla trędowatych mężczyzn. Lokalizacja ta-w znacznym oddaleniu od ówczesnego miasta- podyktowana były względami sanitarnymi. Ok. 1400 roku leprozorium zaczęło przyjmować także pacjentów z innymi chorobami zakaźnymi. W zapisce sporządzonej w wyniku wizytacji z roku 1651 odnotowani, iż kościółek i szpital znajdowały się na terenie parafii św. Maurycego i że utrzymywano tam wówczas siedmiu ubogich w tym jednego protestanta. W końcu w roku 1800 dawny szpital przekształcono na dom starców.

Kościół św. Łazarza jest budowlą ceglaną, jednonawową o prostokątnym prezbiterium. We wnętrzu zachowały się do dziś czternastowieczny gotycki wspornik sklepienny i piętnastowieczny portal z piaskowca.

Położenie kościółka sprawiło, że kilkakrotnie znalazł się on w centrum wydarzeń wojennych. W czasie II wojny światowej zniszczone zostało bogate wyposażenie, lecz sam kościół odbudowano w latach 1946-49. We wnętrzu odrestaurowano zabytkowy ołtarz i ustawiono nowy z piaskowca. Odnowiono też figury Najświętszego Serca Jezusowego i św. Jana Bożego oraz obraz św. Cecylii z XVII w. Tuż obok kościółka znajduje się zakład opiekuńczo-leczniczy dla dorosłych prowadzony przez siostry Albertynki.

.228129999_479482703379216_7026067057853369929_n.jpg

                   Kresowe  wspomnienie o Ignacym Janie Paderewskim.

W tym roku przypada 80-a rocznica śmierci Ignacego Jana Paderewskiego, wybitnego polskiego kompozytora, pianisty, męża stanu. Trzy lata temu naprzeciwko Narodowego Forum Muzyki we Wrocławiu zostało odsłonięte jego popiersie dla upamiętnienia dwóch  koncertów, które słynny artysta zagrał w stolicy Dolnego Śląska. Pierwszy z nich odbył się zimą 1991 r. w sali Nowej Giełdy przy ul. Krupniczej, drugi jesienią 1901 r. w sali zniszczonego w 1945 r Wrocławskiego Domu Koncertowego, przy ul. Piłsudskiego.

Dzieciństwo artysty związane było z Kresami. Urodził się 18 listopada 1860 r. w Kuryłówce – małej wiosce na Podolu (obecnie Ukraina). W pobliskim kościele Św. Trójcy w  Chmielniku widnieje pamiątkowa tablica mówiąca o tym, że tu został ochrzczony. Ci, którzy szukają śladów polskości na Kresach, natknęli się też zapewne na grób rodziców Paderewskiego na cmentarzu w Żytomierzu. Z niewielkiej Kuryłówki losy zawiodły słynnego później kompozytora na światowe salony. Jednak oprócz rozsławienia Polski na całym świecie poprzez swoje koncerty i wystąpienia, I.J. Paderewskiemu zawdzięczamy przede wszystkim ogromny wkład w odzyskanie niepodległości. Pióro, którym podpisał Traktat Wersalski na mocy którego Polska stała się wolnym krajem po 123 latach zniewolenia można obejrzeć w Muzeum Polskim w Chicago.

Ignacy Jan Paderewski zmarł 29 czerwca 1941 r. w Nowym Yorku i został tymczasowo pochowany na Cmentarzu Narodowym w Arlington. Po kilkudziesięciu latach, w 1992 r, jego ciało zostało sprowadzone do wolnej Polski  i spoczęło w Katedrze Warszawskiej obok Henryka Sienkiewicza. Natomiast serce zostało przeniesione i pozostało w amerykańskiej Częstochowie – duchowym centrum Polonii w Doylestown.

                                                                                                       

              4.JPG        SAM_3371.JPG             

 

              SAM_3607.JPG         SAM_3608.JPG

 

 

Wrocław – średniowieczne miasto powstałe na kilku wyspach na rzece Odrze, w naturalny niejako sposób zabezpieczało swoich mieszkanców przed atakami nieprzyjaciół.

Rozwój techniki wojskowej wymagał nieustannego przystosowywania możliwości obronnych miasta.

Jako jedno z nielicznych miast w Europie, Wrocław dysponował podwójną fosą. Fosa zewnętrzna zachowała się do dnia dzisiejszego niemal w stanie pierwotnym (zasypany jest jedynie fragment od Alei Juliusza Słowackiego do Zatoki Gondoli oraz małe fragmenty przy placu Jana Pawła II i moście Sikorskiego).

Oprócz podwójnej fosy, Wrocław dysponował podwójnym systemem murów obronnych, baszt i fortów, co przedstawia ponizsza grafika znajdująca sie na stonie polska.org

 

Fortyfikacje Wrocławia.jpg

 

Plan fortyfikacji daje wyobrażenie o skali umocnień, natomiast poniższe zdjęcie ocalałego fragmentu Bastionu Ceglarskiego oddaje ich architektoniczny charakter i koloryt.

20210527_101150.jpg

Taki stan fortyfikacji utrzymał się aż do początku XIX wieku.

W roku 1806 Napoleon Bonaparte rozpoczął IV kampanię skierowaną przeciwko Prusom i po wkręceniu Rosji do wojny ( co miało zapobiec blokadzie Wielkiej Brytanii prze Francję) – również przeciw wojskom Aleksandra I. Kampania ta zakończyła się zawarciem pokoju z Rosją w Tylży w lipcu 1807 roku i utworzeniem Księstwa Warszawskiego, co dla Polski miało bardzo duże znaczenie. Na południe od głównego teatru działań wojennych przebiegał dodatkowy front kierowany przez Hieronima Bonaparte – najmłodszego brata Napoleona. To właśnie jego korpus (3 dywizje – ogółem 23 tys. żołnierzy i 48 dział) skierowany został na Śląsk. Francuska część  tego korpusu zaatakowała Wrocław i zdobyła miasto w styczniu 1807 roku.     Dla samego miasta Wrocławia najważniejszym skutkiem zdobycia go przez Francuzów były jednak nie straty materialne ani ludzkie w wyniku działań wojennych, ani także kilkuletnia francuska okupacja, ale decyzja Hieronima Bonapartego, nakazująca wyburzeniemurów obronnych okalających miasto. Obecnie wydarzenie to upamiętnione jest tablicą na ścieżce historii Wrocławia.

2 lutego 1807 roku padł rozkaz likwidacji murów obronnych Wrocławia (jak zresztą  każdego innego zdobytego miasta), do czego przystąpiono niemal natychmiast. Zadanie nie było łatwe bowiem grubość murów wynosiła nawet 2 metry a jak wykazały prace archeologiczne prowadzone przy  budowie Narodowego Forum  Muzyki, część murów budowana była w nowatorski sposób – przestrzeń pomiędzy zewnętrznymi ścianami była wypełniona zaprawą, co stanowiło bardzo wytrzymałą konstrukcję.  Ilustruje to poniższe zdjęcie wykonane podczas prac wykopaliskowych w tym rejonie.

559b84873a64c_p.jpg

Warto dodać,że  w maju 1807 roku do Wrocławia wkroczyły dwa szwadrony polskiego pułku legionów włoskich, co utrwaliło polską obecność w mieście. Wyburzenie murów obronnych pozbawiło miasto średniowiecznego charakteru, ale miało też aspekt praktyczny – mury obronne nie były już w stanie powstrzymać armii oblężniczej, a zatem były mało przydatne militarnie. Z punktu widzenia rozwoju miasta, usunięcie fortyfikacji oznaczało usunięcie gorsetu dławiącego rozbudowę centralnej części Wrocławia. Na miejscu murów stojących wzdłuż fosy zewnętrznej, postanowiono we wrześniu 1807 roku  stworzyć Promenadę Miejską zaprojektowaną przez Fredricha Johanna Knorra. Projekt został zrealizowany i nowy park miejski otwarto uroczyście w dniu 16 lipca 1816 roku. Generalnie, trzeba też zauważyć inne podejście do obiektów zabytkowych w przeszłości – przeważał zwykle aspekt praktyczny – od najdawniejszych czasów aż do wieku XX, stare budowle były przebudowywane, unowocześniane lub usuwane, jeśli stanowiły przeszkodę w realizacji nowych rozwiązań urbanistycznych. Obecnie każdą ocalałą historyczną cegłę traktujemy jako dziedzictwo kulturowe chronione prawem, co jest zupełnie nowym zjawiskiem. Zgodnie z tym podejściem, ocalałe fragmenty fortyfikacji są pieczołowicie konserwowane co pozwala "poczuć" średniowieczny charakter i atmosferę tych miejsc.

 

 

DZWONY WROCŁAWSKIEJ KATEDRY
Na południowej wieży katedry zawieszone są cztery dzwony. Ich zawieszenie dopełniło dzieła odbudowy świątyni zniszczonej podczas oblężenia miasta w 1945 roku. Zostały przywiezione tutaj z Lubania, gdzie wisiały na wieży trynitarskiej przy kościele św. Trójcy. Poświęcenia odbudowanej katedry dokonał prymas Stefan Wyszyński 29 lipca1951 roku.
W dwutygodniku Ziemia Lubańska znajduje się krótka relacja ks. kanonika Helowicza o "przejęciu" dzwonów:
„Pewnego dnia w 1951 roku przyjechali do Lubania klerycy z wrocławskiego seminarium i samochody ciężarowe. W ciągu jednego dnia dokonali oni demontażu 4 dzwonów z dzwonnicy dawnego kościoła św. Trójcy – tzw. wieży Trynitarskiej”.
Dzwony są odlane z żeliwa, mają różną wielkość i i wagę. W ruch wprowadzane za pomocą silnika elektrycznego.
Najmniejszy z nich waży 500 kg, ma 111 cm średnicy i ton uderzeniowy ais’/b’. Największy zaś waży ok. 2000 kg, posiada średnicę 174 cm i ton uderzeniowy cis’/des’. Jest on umieszczony na trzeciej kondygnacji. Na płaszczu tego dzwonu znajduje się inskrypcja: „Z głębokości wołam do Ciebie, Panie”. W dolnej partii płaszcza dzwon nosi ślad kul z broni maszynowej, pochodzący z okresu walk o Lubań.
Pozostałe trzy dzwony zawieszone są na czwartej kondygnacji. Umieszczone zostały na wspólnym stalowym jarzmie. Najmniejszy z nich nosi nazwę MATTHEUS 7 v 7 „Proście a będzie wam dane, szukajcie a znajdziecie, kołaczcie a otworzą wam”. Środkowy, jako największy z nich, posiada napis: PSALM 103 v 1 „Błogosław duszo moja Pana”. Skrajny zaś, PSALM 90 v 17 „a dobroć Pana Boga naszego, niech będzie z nami. I wspieraj pracę rąk naszych, wspieraj dzieło rąk naszych”.
Dzwony te zostały odlane w 1921 roku w odlewni Mitteldeutsche Stahlwerke Lauchhammer AG w Tortgau, o czym informuje znajdujący się na nich napis.DZWONY WROCŁAWSKIEJ KATEDRY
Na południowej wieży katedry zawieszone są cztery dzwony. Dopełniły one dzieła odbudowy świątyni zniszczonej podczas oblężenia miasta w 1945 roku. Zostały przywiezione tutaj z Lubania, gdzie wisiały na wieży trynitarskiej przy kościele św. Trójcy. Poświęcenia odbudowanej katedry dokonał prymas Stefan Wyszyński 29 lipca1951 roku.
W dwutygodniku Ziemia Lubańska znajduje się krótka relacja ks. kanonika Helowicza o "przejęciu" dzwonów:
„Pewnego dnia w 1951 roku przyjechali do Lubania klerycy z wrocławskiego seminarium i samochody ciężarowe. W ciągu jednego dnia dokonali oni demontażu 4 dzwonów z dzwonnicy dawnego kościoła św. Trójcy – tzw. wieży Trynitarskiej”.
Dzwony są odlane z żeliwa, mają różną wielkość i i wagę. W ruch wprowadzane za pomocą silnika elektrycznego.
Najmniejszy z nich waży 500 kg, ma 111 cm średnicy i ton uderzeniowy ais’/b’. Największy zaś waży ok. 2000 kg, posiada średnicę 174 cm i ton uderzeniowy cis’/des’. Jest on umieszczony na trzeciej kondygnacji. Na płaszczu tego dzwonu znajduje się inskrypcja: „Z głębokości wołam do Ciebie, Panie”. W dolnej partii płaszcza dzwon nosi ślad kul z broni maszynowej, pochodzący z okresu walk o Lubań.
Pozostałe trzy dzwony zawieszone są na czwartej kondygnacji. Umieszczone zostały na wspólnym stalowym jarzmie. Najmniejszy z nich nosi nazwę MATTHEUS 7 v 7 „Proście a będzie wam dane, szukajcie a znajdziecie, kołaczcie a otworzą wam”. Środkowy, jako największy z nich, posiada napis: PSALM 103 v 1 „Błogosław duszo moja Pana”. Skrajny zaś, PSALM 90 v 17 „a dobroć Pana Boga naszego, niech będzie z nami. I wspieraj pracę rąk naszych, wspieraj dzieło rąk naszych”.
Dzwony te zostały odlane w 1921 roku w odlewni Mitteldeutsche Stahlwerke Lauchhammer AG w Tortgau, o czym informuje znajdujący się na nich napis.

Kontakt

tel.: 511 087 085
e-mail: info@infocentrum.wroclaw.pl
www.infocentrum.wroclaw.pl
  InfoCentrum
na Ostrowie Tumskim
pl. Katedralny 1
50-329 Wrocław

Godziny otwarcia

 

miesiące  pon.-piątek sobota niedziela 
marzec  9:00-16:00 9:00-15:00 14:00-16:00 
kwiecień 9:00-17:00 9:00-15:00 14:00-16:00
maj-wrzesień  9:00-17:00 9:00-16:00 14:00-17:30
paźdz.-grudz. 9:00-16:00 9:00-15:00 14:00-16:00

 

Projekt jest współfinansowany ze środków gminy Wrocław

logowrocław

 https://www.wroclaw.pl/

Odwiedziny

2118967
Dzisiaj
Wczoraj
Ten miesiąc
Ubiegły miesiąc
Od początku
6597
488
33123
33773
2118967

2024-11-24 05:56


logo