Izabela Czartoryska u śląskich wód
 
„… łazienki znane przez kąpiele
Przywabiają co roku różnych gości wiele
Budową swą, rozkładem i porządkiem miłe,
Która gorącą wodą tryskając, paruje,
A na różne słabości cudownie skutkuje”.
Tak w 1851 roku pisał, wspominając Cieplice, poeta Bogusz Zygmunt Stęczyński. Trzeba jednak zaznaczyć, że cieplickie wody już wcześniej „przywabiały” gości nie tylko z różnych stron Polski, ale i Europy. Latem 1816 roku przybyła na Dolny Śląsk Izabela (właściwie: Elżbieta) Dorota z Flemmingów Czartoryska – jedna z najbardziej wpływowych kobiet epoki oświecenia, patriotka, mecenaska sztuki, założycielka pierwszego polskiego muzeum (obecnie jest to Muzeum Czartoryskich w Krakowie) i pisarka. Przyjechała do „wód”, czyli do Cieplic i Starego Zdroju (oryg. Altwasser – obecnie część Wałbrzycha), aby zażyć zdrowotnych kąpieli i podkurować chorą nogę. Szczęśliwie się złożyło, że posiadamy relację z tej podróży. Księżna napisała bowiem dziennik pt. „Dyliżansem przez Śląsk: Dziennik podróży do Cieplic w roku 1816”, który został przetłumaczony z języka francuskiego na język polski i wydany w 1968 roku. To właśnie potoczysty język i poczucie humoru siedemdziesięcioletniej „kuracjuszki”, przez pryzmat którego opisuje ludzi, zdarzenia i swoje odczucia, powodują, że relację czyta się z dużą przyjemnością. Dziennik z podróży Czartoryska rozpoczęła spisywać 30 czerwca, a zakończyła 5 września 1816 roku.
Cieplice to najstarszy kurort w Polsce, wymieniany w dokumentach w 1281 roku jako „calidus fons” – ciepłe źródło. Wówczas książę Bolko I świdnicki zezwolił joannitom – zakonnikom zajmującym się leczeniem i pielęgnowaniem chorych – na wybudowanie przy źródłach i klasztorze gospody dla gości. Sto lat później miejscowość stała się własnością rodziny Schaffgotsch, a joannitów w ich misji zastąpili cystersi. Pierwszy naukowy opis wód pochodzi z 1569 roku. Do Cieplic zaczęli przybywać kuracjusze, aby wyleczyć schorzenia i nabrać nowych sił witalnych. Do najbardziej znanych wizyt należy wizyta królowej Marii Kazimiery (Marysieńki), żony Jana III Sobieskiego:
„Anno 1687 30 czerwca w poniedziałek po południu przybyła do naszego kąpieliska królowa Polski z kilku setkami wozów oraz 1500 osobami. Zamieszkała w pałacu hrabiny, a inni ludzie tu i ówdzie. Również dużo koni rozlokowano po wsiach. Królowa brała kąpiele w kąpielisku klasztornym. Wystawiono silną straż, co wieczór 10 ludzi”, notował w pamiętniku młody cieplicki szklarz Krzysztof Scholtze.
I choć liczby wymienione w opisie są przesadzone – sto lat po pobycie królowej Cieplice liczyły 1391 mieszkańców, więc logicznym wydaje się, że marszałek dworu królowej nie przygotowałby dla Marii Kazimiery znacznie więcej osób towarzyszących i służby, niż liczyła sama miejscowość – jej wizyta na pewno spopularyzowała działalność uzdrowiska i skuteczność wód na choroby wszelakie. Jeszcze długo po wyjeździe królowej Marysieńki i jej dworu południowo-zachodnią część Cieplic oficjalnie nazywano „polską stroną”.
Przyjazd Izabeli z Flemingów Czartoryskiej nie był aż tak spektakularny: księżna przybyła do Cieplic w towarzystwie swojej wychowanki i ulubienicy Zofii Matuszewiczówny, pani Neuvillowej, rezydentki Puław i Sieniawy, oraz jej córki Izabeli zwanej Lilą. Poza tym towarzyszyli księżnej czuwający nad jej zdrowiem doktor Khittel, nadworny lekarz puławski, oraz kucharz i kilka kobiet służebnych. Z księżną podróżowali też jej ulubieńcy: mały pokojowy piesek zwany Szczurem oraz szara papuga Bazia, która wzbudzała wszędzie spore zainteresowanie.
Pobyt księżnej przypadł na okres drobnego zastoju kurortu: było to krótko po sekularyzacji zakonu cystersów (1810 rok), ale jeszcze przed rozkwitem uzdrowiska, którego Schaffgotschowie dokonywali stopniowo od lat 20. XIX wieku: dowiercono się do nowych źródeł, wprowadzono nowe metody leczenia, między innymi kąpiele borowinowe, wybudowano teatr w parku zdrojowym. Od 1827 roku wprowadzono stałe połączenie pocztowe między Jelenią Górą a Cieplicami (dyliżans przejeżdżał dwa razy dziennie), a od około 1880 roku powstała regularna komunikacja pasażerska między Jelenią Górą a Cieplicami, którą obsługiwało dwadzieścia dyliżansów. W 1897 roku ruszyły tramwaje, od 1900 roku tramwaje elektryczne.
Początkowo księżna Czartoryska nie była zachwycona kąpielami: „Trzeba naprawdę wierzyć w skuteczność tych wód, żeby z nich korzystać w tych warunkach. Jest to okrągła sala zbudowana nad źródłem wody, która wprawdzie ciągle się zmienia i płynie nieustannie, lecz zanurza się w niej aż po szyję czterdzieści naraz kobiet mniej lub bardziej chorych, znęconych nadzieją wyleczenia. Są między nimi młode i stare, ładne i bardzo brzydkie; są czerwone, białe, żółte i bezbarwne. Drzwi otwierają się ciągle i coraz to ukazuje się postać w długiej, białej koszuli, zanurza się w wodę jak widmo, gubiąc się za chwilę w tłumie. Widząc ten piękny melanż, nie będę ukrywać, odczułam pewien niesmak. Nie znałam prawie nikogo, siedziałam więc w swoim kącie i oczekiwałam z niecierpliwością chwili rozstania z tym towarzystwem. Tymczasem wyjście okazało się jeszcze mniej przyjemne; całkowicie zmoczona, z trudnością zdołałam ściągnąć olbrzymią koszulę, w której się kąpałam, gdy zarzucono mi na ramiona okrycie z flaneli, lecz mimo to drżałam z zimna. Wdziałam na nogi coś w rodzaju pantofli, lecz zgubiłam je zaraz na pierwszym stopniu. W końcu jakoś trafiłam do gabineciku przeznaczonego na przebieranie się, lecz zastałam jedną damę w koszuli, drugą, która ściągała podobną, ich pokojówki i ubrania. Wpakowałam się do kąta i klęłam kąpielisko; obiecywałam sobie więcej tu nie wracać i brać kąpiele w wannie, lecz dotkliwy ból nogi przypomniał mi o konieczności powrotu; może jutro wszystko ułoży się lepiej”, relacjonowała w „Dzienniku” 18 lipca 1816 roku.
Dwa dni później zmieniła zdanie. Wychodzenie z kąpieliska w długiej mokrej koszuli nie sprawiało już problemów, księżna „za dukata” otrzymała gabinet wyłącznie do swojej dyspozycji i po wyjściu zastawała „bieliznę ogrzaną”. Zdecydowanie poprawił się jej nastrój, co widać w bystrym i niepozbawionym poczucia humoru opisie współtowarzyszek kąpieli, ale i samej siebie: „Niezmiernie różnorodne są przybrania głów kobiecych; jestem niemal pewna, że te stroiki są pracowicie wystudiowane w przeddzień, toteż taka dama wchodząc na salę, obrzuca ukradkowym spojrzeniem całe towarzystwo, które już się kąpie, chcąc stwierdzić, jakie wrażenie wywiera jej pojawienie się. Zauważyłam, że dopóki otyłe matrony przebywają w wodzie, są tak pewne siebie, że napawa to poczuciem bezpieczeństwa wszystkie pozostałe. Natomiast wyjście starszej damy z kąpieli jest dość ryzykowne. Drzwi wąskie, koszule mokre, można się domyślić, jakie to daje efekty. Tego rana byłam zniecierpliwiona wrzawą spowodowaną przez czterdzieści mówiących naraz kobiet; to nieprzyjemne niewątpliwie, lecz zastanawiając się, doszłam do wniosku, że jedną z przyczyn złego humoru był fakt, iż mając dużo do powiedzenia, nie mogłam wtrącić ani słowa”.
Po kilku dniach księżna nawiązała też znajomości, zaczęła korzystać w życia towarzyskiego: pojawiły się wspólne herbaty, na przykład u hrabiny Schaffgotsch, tańce oraz wycieczki do okolicznych miejscowości, w tym do Bukowca, gdzie szczególnie spodobał się księżnej park w stylu angielskim. Zafascynowana nowymi prądami w sztuce tworzenia ogrodów, już wcześniej przebudowała swój park puławski, dotychczas utrzymany w stylu włosko-francuskim, na styl angielski. Swoje doświadczenia na tym polu księżna spożytkowała później, pisząc książkę „Myśli różne o sposobie zakładania ogrodów”, wydaną w oficynie Wilhelma Gottlieba Korna we Wrocławiu w 1805 roku i ozdobioną sztychami Jana Zachariasza Freya, nadwornego malarza Czartoryskich. Tak pisała po wizycie: „Przyroda uczyniła wszystko, jak wszędzie w tym zakątku Śląska, by upiększyć Bukowiec. Najróżnorodniejsze widoki, zieleń najświeższa, kraj pocięty polami, dalej góry i wspaniałe drzewa. Hrabia Reden, dawny właściciel Bukowca, bawił kilkakrotnie w Anglii i tam nabrał upodobania do jej kultury i do angielskich ogrodów. Można to zauważyć wszędzie, lecz przede wszystkim świadczą o tym szczegóły: wspaniałe pola uprawne, dobór drzew, rozplanowane z największym smakiem krzewy i rośliny obrzeżają drogi i ścieżki. Idąc nimi można dotrzeć do różnych interesujących budowli”. Księżna odwiedziła między innymi dom ogrodnika, opactwo, gdzie rok wcześniej spoczął hrabia Reden, oraz pawilon herbaciany, który hrabia wybudował dla swojej małżonki i z którego (również obecnie) roztacza się przepiękny widok na najwyższy szczyt Karkonoszy – Śnieżkę. Na ścianie odrestaurowanego pawilonu pojawiła się mała atrakcja dla odwiedzających: szklany zarys twarzy jednej ze znanych osobistości, która odwiedziła Bukowiec. Nie jest to jednak oblicze księżnej Czartoryskiej, a poety Johanna Wolfganga Goethego. I chociaż na makiecie przeczytać można słowa: „Tu byłem” – „Ich war hier”, obecności Johanna Wolfganga Goethego w Bukowcu nie można stuprocentowo potwierdzić. Na pewno przyjaźnił się z hrabią von Redenem i razem z nim wybrał się w 1790 roku do Tarnowskich Gór, aby zobaczyć tam pierwszą na świecie maszynę parową, która wypompowywała wodę z wyrobisk górniczych. Natomiast pobyt księżnej Czartoryskiej jest potwierdzony. Wzruszyła ją szczególnie żałoba hrabiny Reden: „Rok zaledwie upłynął od jego śmierci; w pierwszą rocznicę dla uczczenia jego pamięci ślubowała hrabina odziewać co roku dwadzieścia cztery sieroty. Spokojna boleść bez żadnej ostentacji, troska o biedne dzieci w jej posiadłości, dobroczynność pozbawiona wszelkiej miłości własnej (bo bez świadków) wzruszyły mnie bardziej niż głośne szlochy i wszelkie inne sposoby jawnego demonstrowania uczuć. (…) Odeszłam stamtąd głęboko wzruszona. Piękna miejscowość, boleść żony, głęboko odczuwającej swoje nieszczęście, widok tego uroczego miejsca, które tak krótko było radością hrabiego i które jemu zawdzięcza swą piękność, wreszcie on sam złożony tutaj do grobu wszystko to zajmowało moje myśli w drodze powrotnej do Cieplic”.
Po miesiącu pobytu w uzdrowisku księżna czuła się już jak u siebie w domu. Dopisywał jej humor – zauważyła z rozbawieniem, że żarty, które w okolicach Puław już dawno były passé, tutaj zaskakiwały i cieszyły się popularnością. Księżna stała się duszą towarzystwa i aranżowała życie towarzyskie Cieplic, nawet podczas kąpieli:
„Kąpiele mi służą, a przy tym bawią. Dzisiejsze popołudnie było szczególnie zabawne. W kąpielisku było mało kobiet, a zatem dużo miejsca. Zaproponowałam damom, aby zatańczyły w wodzie walca; ofiarowałam się śpiewać i udawać orkiestrę. Przyklaśnięto temu i projekt mój przyjęto z radością, lecz, co zabawne, panny nie miały odwagi próbować. Jedynie wdowy, które prawdopodobnie nie uczęszczają już na bale, przyklasnęły temu z całych sił. Zaśpiewałam i bal się rozpoczął. Chociaż takt nie zawsze był zachowany, wszystkie damy bawiły się i śmiały”, opisywała w dzienniku 1 sierpnia 1816 roku.
Po pobycie w Cieplicach księżna udała się jeszcze do Starego Zdroju, z którego 22 sierpnia napisała do męża, księcia Adama Kazimierza, że „Szczur zażywał wód, które odmłodziły go o 10 lat”.
Pobyt w uzdrowisku na pewno pomógł księżnej zregenerować siły i kontynuować działania patriotyczne, z którymi do chwili obecnej jest kojarzona. Po upadku powstania listopadowego w 1830 roku majątki Czartoryskich zostały skonfiskowane. Księżna musiała na zawsze opuścić Puławy. Izabela Czartoryska zmarła w 1835 roku – w tym roku upływa więc sto dziewięćdziesiąt lat od jej śmierci. Warto sięgnąć po „Dziennik” i poczytać, jak wyglądał nasz region i turystyka w pierwszej połowie XIX wieku w oczach bystrej, inteligentnej i niepozbawionej pisarskiego talentu podróżniczki.
Małgorzata Urlich-Kornacka, @Stowarzyszenie TUiTAM
Źródła:
Izabela Czartoryska: „Dyliżansem przez Śląsk. Dziennik podróży do Cieplic w roku 1816”. Wrocław-Warszawa-Kraków 1968.
Michał Terlak: „Cieplice Śląskie Zdrój i okolice”. Warszawa 1966.
 
 
 
 
Brak st590074326_1259155496230244_842893292459360666_n.jpg
 
 

BCT logo corrected color.png    SeeWroclaw.png      Day Tours logo.jpg

                                                                                                                                                                 

 

Caritas_arch_wroc_prz_110.png

http://wroclaw.caritas.pl/

tuItam.png

Stowarzyszenie Podróżników TUiTAM

 download.jpg

https://camino.net.pl/stowarzyszenie/

 

pobrane (3).png 

                                                                                             


Muzeum Poczty i Telekomunikacji

 

 

 Zrzut ekranu_9-10-2025_23228_.jpeg

https://stacjadialog.pl

 

 

centrum-historii-zajezdnia-logotyp-wersja-podstawowa.jpg

CH Zajezdnia

 

 

aaa.jpg

Ossolineum

 pobrane.png

Kolejkowo

 

                                                                                                                                                                

                                                                                                                                                                 

 

Logo MMW

 

Muzeum Miejskie

Muzeum Miejskie Facebook

odra niemen

 

Odra-Niemen

https://www.facebook.com/OdraNiemen/

PWT

MN_1750 PR_1750 ME_1750 P4K_1750

 

 

https://mnwr.pl/

Muzeum Poczty i Telekomunikacji

nowe zycie

obserwatorium spoleczne

Wroclawskie Centrum Tworczosci Dziecka

Kontakt

tel.: 511 087 085
e-mail: info@infocentrum.wroclaw.pl
www.infocentrum.wroclaw.pl
  InfoCentrum
na Ostrowie Tumskim
pl. Katedralny 1
50-329 Wrocław

Godziny otwarcia

 UWAGA! W styczniu i lutym InfoCentrum jest NIECZYNNE

miesiące  pon.-piątek sobota niedziela 
marzec  9:00-16:00 9:00-15:00 14:00-16:00 
kwiecień 9:00-17:00 9:00-15:00 14:00-16:00
maj-wrzesień  9:00-17:00 9:00-16:00 14:00-17:30
paźdz.-grudz. 9:00-16:00 9:00-15:00 14:00-16:00

 

Projekt jest współfinansowany ze środków gminy Wrocław

logowrocław

 https://www.wroclaw.pl/

Odwiedziny

2732430
Dzisiaj
Wczoraj
Ten miesiąc
Ubiegły miesiąc
Od początku
505
1112
35756
51201
2732430

2025-11-27 15:10


logo