Odrobina zakwasu zakwasza całe ciasto czytamy w Ewangelii. Takim właśnie zakwasem, który wywołał istną rewolucję dziejowo-kulturową, był św. Benedykt — człowiek urodzony w prowincjonalnym miasteczku Nursja w środkowych Włoszech.
Reguła, którą stworzył, przez stulecia była niedoścignionym wzorem w organizowaniu życia zakonnego, a oparte a niej zakony kształtowały oblicze Europy.
Święty Benedykt jest jedną z najważniejszych postaci w Kościele zachodnim, a mimo to udokumentowanych świadectw o jego życiu zachowało się niewiele. Większość informacji o nim czerpiemy z dzieła św. Grzegorza I Wielkiego, w którym fakty historyczne przeplatają się z legendami. Benedykt urodził się w rodzinie zamożnego właściciela ziemskiego, co zapewniło mu fundusze na naukę. Studiował w Rzymie.
Wielkie i ludne miasto, w którym ludzie, opływając w zbytki, oddalali się od wiary, wzbudziło w nim odrazę. To doświadczenie zrodziło w nim powołanie i potrzebę poświęcenia się Bogu. Z czasem zamieszkał w grocie w pobliżu Subiaco, gdzie dni i noce upływały mu na modlitwie i ascezie. Słuch o jego pobożności i pracowitości rozszedł się po okolicy – dzięki temu garnęli się do niego młodzi ludzie, widząc w nim nauczyciela i przewodnika na drodze rozwoju duchowego.
Św. Benedykt z Nursji dożył swoich dni za murami Monte Cassino, w klasztorze, który budował własnymi rękoma, wśród uczniów, których sam wybrał, nauczał, oblekał w szaty zakonne, z którymi pracował i modlił się. Jego życie było proste, zwyczajne, przepełnione miłością i ofiarnością; zakorzenione w Bogu dzięki głębokiej i żarliwej modlitwie.
W tym miejscu opracował regułę zakonną, w której duży nacisk położył na modlitwę i pracę. Jego dzieło dało podwaliny duchowego i kulturowego rozwoju Europy.
Gdzieś ok. 1020 r. młody człowiek, benedyktyn Bruno, hrabia Egisheim-Dagsburg, kuzyn niemieckiego cesarza Henryka III, został ukąszony przez węża. Żadne leki nie odnosiły skutku. Znalazł się w agonii…
I wówczas miał we śnie ujrzeć podchodzącego do niego starca, w którym rozpoznał św. Benedykta z Nursji. Starzec pochylił się nad nim i dotknął rany krzyżem, który trzymał w ręce. Choroba znikła bez śladu…
Odtąd przez całe życie ów mnich miał specjalne nabożeństwo do krzyża św. Benedykta. Gdy w 1049 r. został, jako Leon IX , wybrany papieżem zaczął krzewić kult św. Benedykta i medaliku z jego krzyżem. Pobłogosławił go i nadał noszącym go specjalne odpusty.
Benedyktyńskie opactwa były centrami rolnictwa, rzemiosła i kultury, a duchowi synowie opata z Nursji pozyskiwali dla Chrystusa kolejne ludy Europy.
Z tej racji św. Benedykt został ustanowiony patronem Europy.
Może być zdjęciem przedstawiającym tekst

O Matce Bożej z Mariampola w Kościele na Piasku
Nie wiemy kto i kiedy ten obraz namalował. Według informacji Rocznika Archidiecezji Lwowskiej powstał ok. XV wieku i namalowany jest na płótnie.
Niezależnie już od pochodzenia na naszej arenie dziejowej pojawił się w XVII w., gdy stał się własnością hetmana wielkiego koronnego Stanisława Jana Jabłonowskiego. Ten pobożny rycerz woził Go zawsze ze sobą, ilekroć szedł na wyprawę wojenną i modlił się przed Nim razem z wojskiem, polecając się z rycerstwem wstawiennictwu Bogurodzicy. Dlatego też Obraz zaczęto nazywać: Hetmańskim lub Rycerskim..
W roku 1691 w podzięce Bogurodzicy za opiekę, hetman przemianował osadę Boży Widok wraz z zamkiem warownym nad Dniestrem na miasto Mariampol- Gród Maryi. Natomiast Czesybiesy, po drugiej stronie Dniestru, nazwał Jezupolem.
Po śmierci hetmana jego syn- wojewoda Jan Jabłonowski przekazał sławny obraz ojca kościołowi w Mariampolu. Umieszczono go w głównym ołtarzu. Wkrótce obraz otrzymał od wiernych liczne wota i srebrną sukienkę z koroną w podziękowaniu za otrzymane łaski. W roku 1737 obraz został przez komisję kościelną zaliczony do cudownych wizerunków Matki Bożej.
W czasie I wojny światowej Mariampol był świadkiem wielu zmagań rosyjsko-austriackich. Przechodził z rąk do rąk. Nie uniknął zniszczeń. Między innymi Rosjanie, którzy stacjonowali w byłym zamku Jabłonowskich, zniszczyli drewniane stropy i podłogi, a także stare drzewa w parku, używając ich do ogrzewania… Na rok przed II wojną światową kościół Świętej Trójcy strawił pożar. Cudowna Madonna ocalała. Przyspieszono więc budowę nowego kościoła-sanktuarium, rozpoczętą jeszcze w 1935 r., której zwieńczeniem miała być koronacja Pani na Mariampolu. W 1939 r. było ono w stanie surowym, z więźbą dachową i częściowym pokryciem…
II wojna światowa, utrata Kresów i wysiedlenia ludności polskiej zakończyły dzieje Obrazu i kościoła w jego "rodzinnym" miejscu. Jeszcze w 1941, po wybuchu wojny sowiecko-niemieckiej, Ukraińcy zamordowali, po torturach, wielkiego czciciela Matki Bożej Hetmańskiej, proboszcza parafii ks. Marcina Bosaka. Rzeź Wołyńska w dramatyczny sposób dotknęła mieszkańców Mariampola i okolic.
Nowy kościół Świętej Trójcy komuniści przeznaczyli na stację melioracyjną, a potem w 1948 r. rozebrali, materiał z rozbiórki przeznaczając na rozbudowę kołchozu. Dziś pozostały po nim tylko stopy fundamentowe…
Obraz Matki Bożej Hetmańskiej wywiózł ostatni proboszcz Mariampola ks. Mikołaj Witkowski. Pani Rycerska przybyła z tysiącami polskich uchodźców opuszczających rodzinne strony kresowe do powojennej Polski.
Początkowo przebywała w kościele parafialnym w Głubczycach. W 1951 r. ks. Witkowski, który objął stanowisko wykładowcy we wrocławskim seminarium duchownym, przywiózł Cudowny Wizerunek ze sobą do Wrocławia i umieścił w kaplicy Sióstr Nazaretanek… Odtąd we Wrocławiu otaczano Go wielką czcią.
W 1965 r. Pani Zwycięska została uroczyście intronizowana, przez metropolitę wrocławskiego abpa Bolesława Kominka, w obecności Prymasa Polski Stefana kard. Wyszyńskiego i abpa Karola Wojtyły, do odbudowanego właśnie kościoła Najświętszej Maryi Panny na Piasku. 10 września 1989 r. kard. Henryk Gulbinowicz koronował obraz koronami papieskimi.
 
 
 
 
 
pobrane (1).jpg  
                                                                          
 
Św. JAN CHRZCICIEL PATRON WROCŁAWIA
24 czerwca obchodzimy uroczystość narodzenia sw. Jana Chrzciciela- był on pierwszym świętym czczonym w Kościele katolickim. Jan to imię pochodzenia hebrajskiego i oznacza "Bóg jest łaskawy"oraz "Jahwe się zmiłował".
Jan Chrzciciel był synem kapłana Zachariasza i Elżbiety. Jego narodzenie zwiastował Zachariaszowi Archanioł Gabriel. Jan o pół roku poprzedził przyjście Chrystusa.
Ewangelia wykazuje, że żył na pustyni, podejmując pokutę i wzywając rodaków do nawrócenia. Wyrazem deklaracji zmiany życia było przyjęcie udzielanego przez niego chrztu w Jordanie. "Garnęła się do niego Jerozolima i cała Judea, i wszelka kraina wokół Jordanu" - czytamy w Ewangelii.
Wśród osób, które przyjęły z jego ręki chrzest, był Jezus Chrystus. Wówczas prorok nazwał Zbawiciela "Barankiem Bożym, który gładzi grzechy świata".
Jan poniósł śmierć męczeńską z rozkazu króla Heroda II Antypasa tetrarchy Galilei i Perei. Prorok zarzucił władcy grzech wzięcia żony (Herodiady) swojego brata Heroda Boetosa. W konsekwencji został skazany na ścięcie.
Obchody męczeństwa św. Jana Chrzciciela przypominają również nam, współczesnym chrześcijanom, że nie jest możliwy kompromis z miłością do Chrystusa, do Jego słowa, do prawdy. Życie chrześcijańskie wymaga codziennej wierności Ewangelii, a więc odwagi, potrzebnej, by pozwolić Chrystusowi, by wzrastał w nas i nadawał kierunek naszym myślom i uczynkom.
Zgodnie z chrześcijańską i muzułmańską tradycją grób Jana Chrzciciela jest w Wielkim Meczecie Umajjadów w Damaszku, dawnej bazylice zbudowanej ku jego czci przez cesarza Teodozjusza I Wielkiego.

 Imię Jan nosiło  aż ośmiu wrocławskich biskupów. Pierwszemu duchownemu na tym stanowisku najprawdopodobniej zawdzięczamy protekcję świętego Jana Chrzciciela nad katedrą i miastem. Kronika biskupa Thietmara z Merseburga, który relacjonował zjazd gnieźnieński, wymienia go jako „Johannes Wrotizlaensis episcopus”. W ten sposób dokument lakonicznie wspomina tutejszego biskupa obok innych duchownych powołanych na podobne urzędy w Kołobrzegu i w Krakowie.  Być może to od jego imienia, jako protoplasty władzy kościelnej na Śląsku, pod koniec X wieku, katedra otrzymała na patrona świętego Jana Chrzciciela. Panowanie Jana trwało zapewne do około 1030 roku. Wybuch ludowego powstania, powrót pogańskich zwyczajów oraz najazd księcia czeskiego Brzetysława I, doprowadziły do upadku biskupstwa wrocławskiego. Reaktywowano je dopiero za panowania Kazimierza Odnowiciela, około roku 1051, kiedy władzę nad diecezją objął biskup Hieronim.23

Kolejni biskupi zachowali patronat świętego Jana Chrzciciela nad katedrą i rozpropagowali jego kult wśród mieszczan, do tego stopnia, że wkrótce wizerunek świętego stał się jednym z symboli Wrocławia. Potwierdza to reprezentacyjne pieczęcie miejskie z wizerunkiem Jan Chrzciciela.  Gdy w 1530 roku miasto otrzymało przywilej herbowy od cesarza Karola V Habsburga, w jego centralnej części umieszczono srebrną misę z głową świętego Jana Chrzciciela.Pojawił się więc na pieczęci herb, który obowiązuje, niewiele zmieniony, do dziś. Na tarczy, podzielonej na 4 pola, widniały symbole: lew czeski, orzeł Piastów wrocławskich, głowa Jana Ewangelisty i litera „W”. Pośrodku - głowa św. Jana Chrzciciela na srebrnej misie. Autorem pieczęci był złotnik Paweł Bog, a za wzór posłużyła pieczęć królewskiego starostwa krajowego w Księstwie Wrocławskim z lat 1335-1360. Z niej zaczerpnięto motyw lwa czeskiego i orła Piastów. Pozostałe dwa to emblematy miejskiej.  Od tego momentu motyw ten zaczął zdobić również dokumenty rady miejskiej, księgi, działa sztuki i budynki. Liczne przedstawienia postaci świętego znajdują się w bogatej dekoracji rzeźbiarskiej Starego Ratusza. Za jedną z najsłynniejszych i najstarszych uważa się romańską rzeźbę patrona katedry w pełnej postaci z około 1060 roku, przechowywaną obecnie w Muzeum Archidiecezjalnym.

 

 
 
Bł. Edmund Bojanowski - opiekun dzieci, ubogich i chorych.
7 czerwca obchodzimy jego wspomnienie. Jakie są związki błogosławionego z Wrocławiem?
Urodził się 14 listopada 1814 roku w Grabonogu koło Gostynia. Ochrzczony sześć dni po urodzeniu, otrzymał imiona: Edmund Stanisław Wojciech. Pochodził ze średnio zamożnej rodziny szlacheckiej o tradycjach patriotycznych.
Edmund jako kilkuletni chłopiec poważnie zapadł na zdrowiu. Gdy nie dawał znaku życia, a bezradny lekarz nadziei na poprawę, matka uprosiła synowi łaskę uzdrowienia, modląc się o cud w pobliskim kościele. Doświadczenie uzdrowienia umocniło religijność rodziny Edmunda.
W latach trzydziestych Bojanowski rozwijał swoje uzdolnienia, zwłaszcza literackie, studiując i mieszkając najpierw we Wrocławiu na Ostrowie Tumskim, potem w Berlinie. W okresie studiów we Wrocławiu przyszło młodemu Edmundowi przeżyć śmierć najbliższych-najpierw matki, w sierpniu 1834, a półtora roku pźniej ojca. Niestety, problemy zdrowotne, a dokładnie choroba płuc pokrzyżowały jego naukowe aspiracje.
Bojanowski swoją uwagę i działalność koncentrował na podniesieniu poziomu moralnego i oświatowego mieszkańców wsi. Inicjował i prowadził działalność charytatywną i pomocową.
Edmund nigdy się nie wywyższał, a swój status społeczny i ponadprzeciętne zdolności wykorzystywał w celu organizowania pomocy dla najbardziej potrzebujących.
Edmund Bojanowski przeszedł do historii jako założyciel żeńskiego zgromadzenia zakonnego sióstr służebniczek NMP. Siostry rekrutowały się z dziewcząt wiejskich, opiekujących się dziećmi w ochronkach. Powiązanie ochronek ze służebniczkami błogosławiony tłumaczył następująco: „Miałem na względzie: raz korzyść małych dzieci wystawionych po wsiach przez zaniedbanie lub nieświadomość rodziców na zepsucie przedwczesne, po wtóre – uświęcenie kobiet wiejskich, a przez to wpływ na podniesienie i moralizowanie ludu wiejskiego”.
Edmund Bojanowski zmarł 7 sierpnia 1871 roku. Do chwały błogosławionych wyniesiony został 13 czerwca 1999 roku w Warszawie

"Ojczyzna jest matką, której należy się miłość". Milena Kindziuk,  o rodzicach i patriotyzmie Jana Pawła II

 
 Niewiele brakowało, a Jan Paweł II by się nie urodził. Dotarłam do nowych relacji świadków, mówiących o tym, że Emilia Wojtyłowa zdecydowała się urodzić swoje dziecko, mimo że jej ciąża była bardzo poważnie zagrożona - mówi Milena Kindziuk, autorka nowej biografii rodziców Jana Pawła II.
 
Emilia i Karol Wojtyłowie - rodzice przyszłego papieża Jana Pawła II
Emilia i Karol Wojtyłowie - rodzice przyszłego papieża Jana Pawła IIFoto: PAP/Reprodukcja Jakub Grelowski

100. rocznica urodzin Karola Wojtyły - Jana Pawła II jest okazją, by lepiej poznać historię jego rodziny. - Jan Paweł II nie byłby tym samym człowiekiem, gdyby nie dom, z którego pochodził. To duchowa postawa rodziców uformowała przyszłego świętego papieża – podkreśla  Milena Kindziuk autorka biografii "Emilia i Karol Wojtyłowie. Rodzice św. Jana Pawła II".

Jak mówi, "niewiele brakowało, a Jan Paweł II by się nie urodził". - Lekarz, znany wadowicki położnik i ginekolog zalecał wręcz aborcję, ponieważ mówił, że ani matka, ani dziecko, nie przeżyje porodu – wyjaśnia autorka biografii. Emilia w książce Mileny Kindziuk jawi nam się jako kobieta, która bezwzględnie zaufała Bożej Opatrzności. To osoba, która wielu matkom i żonom może służyć jako wzór dobrego życia.  „Wojtyłowa rodziła, wsłuchując się w śpiew litanii ku czci Matki Bożej. Jakby Ktoś w górze w tym porodzie pomagał (…). Gdy położna położyła noworodka na piersiach matki, zobaczyła, że po policzkach Emilii płyną łzy, na twarzy zaś rysuje się uśmiech. Matka okazywała wzruszenie, ale także radość i szczęście, że zdarzył się cud. Bo i dziecko, i ona żyją. Ponadto zamiast zapowiadanego chorego, słabego dziecka urodziła zdrowego, silnego chłopca. Niemożliwe stało się możliwe”

Zagrożenie życia

Mimo wszystko Karol i Emilia podjęli heroiczną decyzję i pozwolili temu poczętemu życiu zaistnieć. Karol Wojtyła, w jednostce wojskowej, w której pracował, znalazł innego lekarza, był to żydowski lekarz Samuel Taub, który potwierdził, że zagrożenie życia matki i dziecka istnieje, ale na odpowiedzialność rodziców zdecydował się na poprowadzenie ciąży i ostatecznie uratował matkę i dziecko – mówi Milena Kindziuk.

"Wojtyłowa rodziła, wsłuchując się w śpiew litanii ku czci Matki Bożej. Jakby Ktoś w górze w tym porodzie pomagał (…). Gdy położna położyła noworodka na piersiach matki, zobaczyła, że po policzkach Emilii płyną łzy, na twarzy zaś rysuje się uśmiech. Matka okazywała wzruszenie, ale także radość i szczęście, że zdarzył się cud. Bo i dziecko, i ona żyją. Ponadto zamiast zapowiadanego chorego, słabego dziecka urodziła zdrowego, silnego chłopca. Niemożliwe stało się możliwe" – Emilia Wojtyłowa  w książce Mileny Kindziuk jawi nam się jako kobieta, która bezwzględnie zaufała Bożej Opatrzności. To osoba, która wielu matkom i żonom może służyć jako wzór dobrego życia.  

Święty patron

Wadowice Karola Wojtyły Muzeum Dom Rodzinny JP2 1200.jpg
Tu poznasz historię Karola Wojtyły - Jana Pawła II. Zobacz Dom Rodzinny papieża

Papież sam często wspominał swoich rodziców. W dzień wspomnienia św. Karola Boromeusza 4 listopada 1978 roku mówił: "Moi najukochańsi Rodzice nadali mi imię Karol, które także było imieniem mego ojca. Bez wątpienia nigdy nie mogli przewidywać (oboje umarli młodo), że to imię miało otworzyć ich dziecku drogę wśród wielkich wydarzeń dzisiejszego Kościoła. Święty Karol! Ileż razy klękałem przed jego relikwiami w katedrze mediolańskiej. Ileż razy zastanawiałem się nad jego życiem, wpatrując się w postać tego człowieka Bożego i sługi Kościoła, Karola Boromeusza, kardynała, biskupa Mediolanu i człowieka Soboru. […] Mój patron! W jego imieniu moi rodzice, moja parafia, moja ojczyzna, chcieli przygotować mnie od samego początku do szczególnej służby w Kościele. […] Obym przynajmniej w części mógł być jego naśladowcą! Spodziewam się, że wasze modlitwy, modlitwy wszystkich dobrych, szlachetnych, życzliwych ludzi, moich braci, pomogą mi w tym".

Emilia Wojtyłowa przeczuwała jako matka, że jej dziecko będzie wielkim człowiekiem, tak mówiła do sąsiadek. Zachowały się do dzisiaj wśród starszych mieszkańców Wadowic takie świadectwa, że po urodzeniu Lolka, kiedy miał kilka miesięcy, mówiła właśnie do nich "Zobaczycie, mój Loluś będzie kiedyś wielkim człowiekiem" - opowiada Milena Kindziuk.

 Karol Wojtyła senior

Autorka zebrała także wzruszające historie i wspomnienia, związane z Karolem Wojtyłą seniorem, jego miłością do dzieci i walką o rodzinę. Jednym z najtrudniejszych doświadczeń, z jakim przyszło mu się zmierzyć, była śmierć jego małżonki, Emilii. Po tym tragicznym wydarzeniu ojciec Jana Pawła II zabrał go oraz drugiego syna Edmunda na szczególną pielgrzymkę, w trakcie której wskazał im nową matkę.  "Zorganizował im pielgrzymkę do sanktuarium maryjnego w Kalwarii Zebrzydowskiej. Kiedy Lolkowi i Edmundowi zabrakło rodzonej matki, wskazał im inną Matkę – Maryję, aby powierzyli Jej swe cierpienie, modląc się i uczestnicząc w drodze krzyżowej na słynnych dróżkach kalwaryjskich. W ten sposób ukierunkował ich myślenie" – czytamy w książce "Emilia i Karol Wojtyłowie".

Wielki Polak

- Jan Paweł II był wielkim Polakiem, który położył niesłychane zasługi dla odzyskania naszej wolności, umacniania poczucia patriotyzmu – stwierdza Milena Kindziuk. Dodaje, że papież w zasadzie zmienił rozumienie patriotyzmu. - Wyprowadził je z IV przykazania Dekalogu. Miłuj ojca i matkę, czyli miłuj swoją ojczyznę. Kochaj ojczyznę, która jest matką, papież pięknie mówił o tym, że ojczysta ziemia jest matką, której należy się szacunek i miłość, i że ta ojczyzna jest tak ważna jak wiara – podkreśla.

Podkategorie

Kontakt

tel.: 511 087 085
e-mail: info@infocentrum.wroclaw.pl
www.infocentrum.wroclaw.pl
  InfoCentrum
na Ostrowie Tumskim
pl. Katedralny 1
50-329 Wrocław

Godziny otwarcia

 

miesiące  pon.-piątek sobota niedziela 
marzec  9:00-16:00 9:00-15:00 14:00-16:00 
kwiecień 9:00-17:00 9:00-15:00 14:00-16:00
maj-wrzesień  9:00-17:00 9:00-16:00 14:00-17:30
paźdz.-grudz. 9:00-16:00 9:00-15:00 14:00-16:00

 

Projekt jest współfinansowany ze środków gminy Wrocław

logowrocław

 https://www.wroclaw.pl/

Odwiedziny

2008059
Dzisiaj
Wczoraj
Ten miesiąc
Ubiegły miesiąc
Od początku
26
390
5210
60709
2008059

2024-09-08 01:14


logo